Zaraz po pracy
jadę po wynik. Drżącymi rękoma odbieram papier i nie mam odwagi spojrzeć na
tekst. Zerkam…cukier. Robi mi się słabo. Tym razem nie ma mowy o pomyłce. To
cukrzyca. Idę ulicą a łzy same płyną mi
po twarzy. To cukrzyca. Moje dziecko. Ma dopiero 2 latka. Cukrzyca kojarzy mi
się ze starszą, grubą schorowaną osobą, często ledwie poruszająca się. Tylko
takie do tej pory widziałam. Dlaczego moje dziecko? Przecież nikt w rodzinie
nie ma cukrzycy, no poza starą ciotką ale to cukrzyca typu II, zupełnie co
innego. Natychmiast dzwonię do naszej lekarki dobrze znającej moją córeczkę. Na szczęście
pani doktor pracuje w CZD i natychmiast każe nam przywieźć córkę na badania. Jutro rano zaraz jedziemy.
Mama dziecka z cukrzycą dzieli się swoim doświadczeniem z perspektywy 18 lat, od malucha do studentki. Dzień po dniu, rok po roku, co, jak, po co i dlaczego. Emocje. Przemyślenia, spojrzenie wstecz i na dzień dzisiejszy. Zapraszam
piątek, 29 lipca 2016
środa, 27 lipca 2016
Pierwszy niepokój
Właśnie odebrałam rutynowe badanie moczu mojej córeczki. Cukier. Czuję, że rośnie mi ciśnienie a w gardle stoi duża gula, jakbym nie mogła oddychać. Wiem co to może oznaczać. Ale jeszcze się łudzę, może wzięłam niedomyte naczynko? Przecież wzięłam buteleczkę po syropie na kaszel. Jutro badanie powtórzymy, tym razem kupię naczynko w aptece.
Dzień dobry
Dzień dobry,
Jestem mamą
dziecka chorego na cukrzycę. Wiem z doświadczenia, że dziecko z cukrzycą jest
to ogromny stres i wyzwanie dla całej rodziny. Sama wielokrotnie szukałam różnych
informacji na temat cukrzycy, jak sobie z nią radzić oraz jakie mogą być
konsekwencje w przyszłości. Bardzo się
bałam o swoja córeczkę, tak jak Wy boicie się teraz o swoje dzieci. Każdy dzień to skrajne emocje od strachu,
złości, rezygnacji aż po radość i nadzieję. Szukamy wtedy jakiejkolwiek
informacji, która pozwoliłaby nam wierzyć, że damy radę, że będzie dobrze. Przejrzałam
teraz dostępne blogi i widzę, że oprócz typowych informacji książkowych kilka
osób pisze o swoich dzieciach oraz nastolatki i dorośli piszą o sobie. Zauważyłam jednak, że jakkolwiek często są bardzo ciekawe wpisy
jednak dotyczą sytuacji wczoraj, dzisiaj.
Ja natomiast
chciałbym przekazać Wam swoje doświadczenie z perspektywy czasu, tego jak
zaczynaliśmy i gdzie jesteśmy obecnie. Moja córka ma już 20 lat i choruje na
cukrzyce typu I od 2 roku życia.
Przebyliśmy więc długą drogę 18 lat, najpierw z penem, potem z pompą
insulinową. Na pewno pewien dystans do
wszelkich rad książkowych oraz
restrykcyjnych wytycznych lekarzy, pielęgniarek i dietetyczek dało mi
to, że sama mam wykształcenie medyczne.
Często więc po wysłuchaniu z przerażeniem co musimy a czego nam
absolutnie nie wolno musiałam wziąć głęboki oddech i zastanowić się czy
faktycznie? Czy rzeczywiście mamy już żyć tylko cukrzycą jakby świat poza
nią nie istniał? Czy moje dziecko ma myśleć o cukrzycy 24 godziny na dobę?
Czy czegoś
żałuję? Czy coś bym teraz zrobiła inaczej? Pewnie tak, ale jestem szczęśliwa patrząc na moją córkę, dorosłą już dzisiaj studentkę i
myślę, że warto było, że opłacało się czasem posłuchać intuicji, nie ograniczać jej za bardzo i dać jej żyć
tak, jak żyli jej rówieśnicy. Ale zacznijmy od początku…w następnym wpisie.
Pozdrawiam i do zobaczenia, Aga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)