Toplista

Najlepsze Blogi

wtorek, 26 maja 2020

Pompa i plażowe problemy panienki

Pompa i plażowe problemy panienki
Jak tu wyjść z pompą na plażę? W ubraniu jakoś się jeszcze da pompę schować ale co zrobić na plaży? Lato, gorąco, kostium plażowy..a co z pompą? Żadne paski, saszetki, tak żeby pompa była na wierzchu. Absolutnie NIE. Jak ja będę wyglądać. A mamy saszetek pełno, kolorowe, cienkie, grubsze. Nie i nie. Jedyne co przyszło mi do głowy to tak krótka spódniczka wiązana na kostium aby pompę zakryć. Nooo...udało się. Nakupowałam więc kolorowych spódniczek aby pasowały do różnych kostiumów i samą plażę mieliśmy ogarniętą. A kąpiel? Wiadomo, że na samą kąpiel pompę odpinamy. Pod warunkiem, że czas kąpieli nie jest dłuższy niż przebywania na brzegu a częstotliwość kąpieli jest mniejsza niż raz na godzinę. Truuudna sprawa. Koniec końców trzeba było ją mieć cały czas na oku, żeby przypadkiem nie wlazła z pompą do wody typu "mamo fala mnie zalała to już idę się kapać, bo i tak jestem mokra". Na plaży też trzeba było być uważnym, żeby piachu się gdzieś do pompy nie nasypało. A pomysły były różne, jak to w tym wieku. A to zakopać się w dołku, a to turlać po piachu. Koleżanki tak robią, to ja też. I co na to powiedzieć? Ty nie bo masz pompę? Albo plaga różnych karmelowych orzeszków, lodów, waty itp. Koleżanka kupuje, a ja? Ciężka sprawa. I kupowało się, cały czas mając pod kontrolą ile tego zje. A potem bolus za bolusem. I sprawdzanie czy czasem nie jest Hi. Szczęśliwie córka jest bardzo żywa i dużo się rusza, więc coś tam spaliła. Ale nie zawsze tyle co zjadła. Oby nie było  problemu z pomiarem przed obiadem :(.

piątek, 8 maja 2020

Ostatnie lato przed szkołą

Ostatnie lato przed szkołą
Niby mamy już wszystko załatwione i teoretycznie jesteśmy gotowi na rok szkolny. Niestety tylko fizycznie. Psychicznie cały czas mam dołek. Chyba jednak się boję. Zawsze nowe,  nieznane budzi obawy a szczególnie w takiej sytuacji, gdy mamy dziecko z cukrzycą posłać w nowe środowisko. Mówię sobie, że będzie dobrze. Ale czy będzie? Czy nie będą jej dokuczać? Czy inni rodzice zrozumieją i zaakceptują, że w klasie jest dziecko z cukrzycą i wobec tego trzeba czasami coś zrobić inaczej? Czy nie będzie wytykana jako ta, przez którą inni muszą też mieć czasami coś inaczej? Np. nie tylko fast foody jako jedzenie na wycieczce, dodatkowy tatuś do opieki w grupie? Czasami rodzice są gorsi niż dzieci. Niestety :(  Na razie staram się jak najmniej myśleć o wrześniu i staramy się cieszyć latem. Ale ten niepokój gdzieś głęboko we mnie siedzi. Najlepsze jest to, że córka wcale się nie przejmuje. Idzie do szkoły i już. Właściwie to super, że ona jest taka. Lepiej da sobie radę.