Co dwie godziny mierzymy cukier. W ciągu dnia to nie jest
jeszcze duży problem, chociaż żal mi strasznie jak mam kłuć taki małe paluszki.
Na dodatek nie zawsze udaje się za pierwszym razem, bo kropla krwi jest za mała
i pasek nie wciąga dobrze. Kolejne kłucie. Okropna jest noc. Mała płacze, bo niestety wybudza się przy
pomiarze. Potem czasami trudno jej zasnąć i marudzi. Staram się nie palić
światła ale malutka lampka jest konieczna. Sama nie widzę nic na ekranie,
przecieram oczy aby cokolwiek odczytać. My
musimy wstawać co dwie godziny. Ustaliliśmy z mężem dyżury, raz ja raz on. W
ten sposób każdy ma 4 godziny snu. Jeśli można to nazwać spokojnym snem. Najgorzej
jest jak mąż jest w pracy i wszystkie pomiary spadają na mnie. Sama już nie
wiem czy w ogóle warto się kłaść. Chociaż poziom zmęczenia jest tak wielki, że
zasypiam choćby na te 2 godziny. Strasznie boję się hipoglikemii. Jak mała nie rusza
się dłużej, wstaję sprawdzić czy oddycha. Uff oddycha. Cały czas męczy mnie niepokój czy czegoś nie przegapię. Rano czuję się jakbym spędziła długą
podróż w nocnym pociągu na siedząco. A trzeba iść do pracy. No właśnie praca.
To już osobny rozdział.
Mama dziecka z cukrzycą dzieli się swoim doświadczeniem z perspektywy 18 lat, od malucha do studentki. Dzień po dniu, rok po roku, co, jak, po co i dlaczego. Emocje. Przemyślenia, spojrzenie wstecz i na dzień dzisiejszy. Zapraszam
czwartek, 30 sierpnia 2018
niedziela, 26 sierpnia 2018
Kochani Czytelnicy
Obiecałam kontynuację. Chciałam jednak troszkę ulepszyć swojego bloga aby łatwiej było go wyszukiwać w przeglądarce. Zależy mi na tym, aby jak najwięcej osób będących w podobnej sytuacja, którzy nie potrafią się odnaleźć i zmierzyć z tym trudnym problem mogli przeczytać o moich doświadczeniach. Jeśli chociaż jednej osobie pomogę w tym trudnym momencie to będzie to co ma na celu ten blog. Sama na początku szukałam w internecie informacji. Większość to jednak fachowe opisy choroby i porady lekarzy. Albo ewentualnie własne doświadczenia osób już dorosłych, ewentualnie nastolatek. Brakowało mi takiego spojrzenia z punktu widzenia rodzica małego dziecka.
Dlatego właśnie, już z perspektywy lat, kiedy wiem gdzie zaczynaliśmy i gdzie jesteśmy teraz, chciałam opowiedzieć swoje przeżycia, przemyślenia i doświadczenia w opiece nad dzieckiem malutkim, przedszkolakiem, uczniem szkoły podstawowej, a potem już nastolatkiem.
Nowych czytelników zachęcam do przeczytania poprzednich postów a dotychczasowych do dalszego śledzenia moich wpisów. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i dodajć otuchy. Aga
Dlatego właśnie, już z perspektywy lat, kiedy wiem gdzie zaczynaliśmy i gdzie jesteśmy teraz, chciałam opowiedzieć swoje przeżycia, przemyślenia i doświadczenia w opiece nad dzieckiem malutkim, przedszkolakiem, uczniem szkoły podstawowej, a potem już nastolatkiem.
Nowych czytelników zachęcam do przeczytania poprzednich postów a dotychczasowych do dalszego śledzenia moich wpisów. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i dodajć otuchy. Aga
Subskrybuj:
Posty (Atom)