Babcia rozpieszcza
Moja mama uważa, że skoro wnusie już tak bardzo los skrzywdził, to trzeba to biednemu dziecku wynagrodzić. Bo ma gorzej niż inne dzieci. Ma cukrzycę i nie wiadomo co ją jeszcze dalej czeka. Przecież mogą być powikłania, o których tyle się słyszy. No więc babcia pozwala wnusi na wszystko. Co chce to ma, czego nie chce to nie musi. Wszystko jest dla niej i pod jej kątem. Jeśli czasami próbuję słabo zaprotestować, to tylko słyszę "co jej żałujesz, i tak jest biedna". A jak zdarzy mi się krzyknąć, jak już nie wytrzymuję, jak jest nieznośna, to babcia na mnie "jak możesz, to biedne dziecko, los ją skrzywdził a ty jeszcze krzyczysz na nią, jak możesz". I czuję się winna. Bo rzeczywiście dziecko jest biedne. Inne nie muszą robić pomiarów, nie dostają zastrzyków, jedzą co chcą, kiedy chcą. A tu nakazy i zakazy. Dzieci płaczą na szczepieniu a ta bidula ma takie przyjemności kilka razy dziennie. I kończy się tak, że babcia przytula i płacze z żalu nad wnusią, a ja z żalu na córeczką, nad sobą i nad złym losem.