Toplista

Najlepsze Blogi

niedziela, 12 lipca 2020

Pani pielęgniarka

Pani pielęgniarka
Trzeba było jak najszybciej zapoznać się ze szkolna pielęgniarką. To do niej chodziłaby córka na pomiary glukozy. Na szczęście pielęgniarka okazała się panią w średnim wieku, mieliśmy więc nadzieję, że podejdzie do problemu cukrzycy bardzo poważnie i odpowiedzialnie. Pierwsze wrażenie zrobiła na nas dobre. Uzgodniliśmy, że to u niej w gabinecie w szafce będzie leżał podpisany córki zestaw do pomiaru i zeszyt do zapisywania wyników. To ona miała o uzgodnionej godzinie, czyli  przed obiadem wywołać córkę do gabinetu na pomiar. Wynik oczywiście zapisać w zeszycie. Na obiad miała przychodzić jedna albo druga babcia, sprawdzić w zeszycie wynik, zobaczyć ile córka zje i podać odpowiednią ilość insuliny. Pozostawała jeszcze kwestia drugiego śniadania.  I tu pojawił się problem. Po pierwsze pielęgniarka przychodziła o różnych godzinach, po drugie nawet przy wykonanym pomiarze nie umiała by obliczyć korekty insuliny. Córka niby miała komórkę i teoretycznie mogła do nas zadzwonić, ale niestety była dość oporna na taką współpracę. Nie będzie o tym pamiętać i tym się zajmować. A była uparta. Nie i nie. Nie pozostało nam nic innego, jak naszykować jej drugie śniadanie, zapakować i dołożyć karteczkę z zapisaną ilością insuliny jaką ma podać. Podawać bolusy się nauczyła. Oczywiści mówimy o bolusach prostych. Bolus złożony to już był zbyt skomplikowany, wymagało za dużo skupienia i uwagi. Ona chciała tak pstryk kliknąć klawiszem i już mieć z głowy. Jakakolwiek korekta pozostawała więc do wykonania dopiero przez babcię przy obiedzie. Jeden pomiar więc wypadał z grafiku. Zobaczymy czy tak się da.